środa, 18 lutego 2015

Pracowity tydzien

             Pierwszy tydzień pobytu w Warszawie za nami
Tydzień bardzo pracowity,
Poniedziałek Julek zaczął od pobrania miary na nowe ortezy, wspominając ostatni raz muszę powiedzieć, że chyba nam chłopak wydoroślał nie uroniliśmy ani jednej łzy , a praca Pana ortotyka nagrodzona była uśmiechem, nawet gips na nogach nas nie przeraził.

             Po pobraniu miary i zjedzeniu śniadania w samochodzie  udaliśmy się do Centrum Zdrowia Dziecka na wizytę kontrolna do neurologa. 
Niestety zastaliśmy dwu godzinne opóźnienie , które pokryło się z nasza drzemka ale dzielnie wytrwaliśmy zaczepiając innych na korytarzu na nasza kolej i badanie
Tak jak się spodziewaliśmy odruchów w nogach dalej brak ale walczymy zalecenia jak zwykle dużo ćwiczyć.
Julek podczas gdy mama rozmawiała z Panią neurolog pochłonął drugie śniadanie i zasnął na kolanach taty w gabinecie.
Dostaliśmy również skierowanie na powtórne badanie MR, czeka nas pobyt na oddziale neurologicznym CZDz.
Nóżka w gipsie 
Przespałem obiad 
Od wtorku zaczęliśmy bardzo intensywne ćwiczenia na turnusie , z ulubioną ciocia , której imię jest wypowiadane każdego ranka przed wyjściem na ćwiczenia.



Ćwiczymy 



          W końcu  nastał weekend z racji pięknej pogody chcieliśmy zapewni dużo ruchu na świeżym powietrzu oraz rozrywkę i co tu robić z dwulatkiem w Warszawie ??

Wybraliśmy wystawę klocków lego i cóż znów zaskoczyła nas kolejka do kasy prawie godzina i tak mieliśmy szczęście bo z racji mojego stanu zostaliśmy przepuszczeni w kolejce przez mila Panią.
Julo korzystając z okazji przespał kolejkę, a następnie  cześć wystawy i już myśleliśmy ze sen wygra.
Jednak Julo postanowił obudzić się i pooglądać klocki 
Największym zainteresowaniem oczywiście cieszyła się kolejka , "Pociąg robi ciu ciuf " i tak Julo nie chciał opuścić wystawy.
Po raz kolejny Warszawa zaskoczyła nas uzgodnieniami wstęp na wystawę  dla osoby niepełnosprawnej z opiekunem był  darmowy ciekawe kiedy u nas doczekamy takich przywilej. 
          Popołudniu prawie jak co dzień odwiedziliśmy Łazienki Królewskie w celu nakarmienia kaczuszek no ale były Walentynki i kaczki miały dość karmienia , chlebek zachowaliśmy na kolejne wyjście.

Mała drzemka w kolejce 
Ciuf Ciuf 
Jedzie pociąg 
Starachowicki akcent 
Spacer w Łazienkach 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz